Przejdź do głównej zawartości

Mistrzowie Warszawskiego Kryminału, czyli 9. Warszawskie Targi Książki


Ludzie coraz rzadziej prowadzą papierowe kalendarze, co ze smutkiem odnotowujemy, bo jest to jakiś symptom upadku kultury druku na rzecz kultu elektroniki. Jednak bez względu na to w jakiej formie notuje się ważne daty to z pewnością każdy z Nas ma takie swoje świeckie święta. Niektóre całkiem prywatne, czy wręcz intymne jak rocznice ślubu, pierwszej randki czy pocałunku, a inne bardziej publiczne jak data złożenia przyrzeczenia ratownika, harcerza, czy zobowiązania instruktorskiego. Niektóre z tych dat obchodzi się bardziej uroczyście jeśli cyfra jest bardziej okrągła inne z tych rocznic z kolei mają charakter trochę skromniejszy. 



Jednak w kalendarzu warszawskiego czytelnika, a może nawet miłośnika książek co roku jest kilka dat ważnych, a najznaczniejszą z nich są cztery dni Warszawskich Targów Książki odbywających się od jakiegoś czasu na PGE Narodowym. Tym razem udało nam się tę Mekkę fanów słowa pisanego odwiedzić już drugiego dnia imprezy. I musimy stwierdzić, że zdecydowanie warto było uczynić ten wysiłek już w piątkowe popołudnie.



Poza rytualnym obejściem dwóch poziomów pierścienia wystawców, wśród których oprócz wydawców większych i mniejszych prezentują się także antykwariusze oraz przedstawiciele branż pokrewnych, zarówno z kraju, jak i z zagranicy. Poza możliwością upolowania nowości czy też autografu autora, można przebierać w promocjach rzędu nawet 30% upustu lub znaleźć perełki wśród egzemplarzy wycenionych na kilkanaście czy nawet kilka złotych. Tak więc można śmiało powiedzieć, że kto szuka ten z pewnością znajdzie coś dla siebie.



Jednak oprócz powyższych całkiem atrakcyjnych okazji organizatorzy zadbali wespół z wystawcami o dodatkowe imprezy w postaci spotkań autorskich lub nawet całych paneli czy wydzielonych stref skupionych wokół jednej tematyki. Tym co przyciągnęło naszą uwagę była ciekawa oferta zaproponowana przez Strefę Kryminału, a w szczególności panel pod intrygującym tytułem Kryminalna Warszawa. Nim jednak przyszło Nam wysłuchać ciekawej dyskusji z udziałem twórców piszących tego typu powieści, których akcja dzieje się w stolicy, udało nam się także załapać na spotkanie z absolutnym mistrzem thrillera medycznego, czyli Robinem Cookiem, które prowadził naczelny "Fantoma" i członek redakcji "Pocisku" Adam Podlewski.



Trzeba przyznać, że oba z wymienionych paneli były bardzo ciekawe i warte uczestnictwa. Nas jednak zdecydowanie bardziej przyciągnęła możliwość spotkania w jednym miejscu i czasie aż pięciu autorów piszących o Warszawie w aspekcie kryminalnym. Byli to Krzysztof Beśka, Grzegorz Kalinowski, Marcin Grygier, Tomasz Konatkowski i Janusz Majewski, a spotkanie poprowadził równorzędnym im znawca warszawskiej literatury Rafał Bielski - szef wydawnictwa Skarpa Warszawska.



Z obu tych spotkań czytelnicy mogli się sporo dowiedzieć zarówno o samych autorach, jak i o pisarskiej kuchni. Z jednej strony ile szkoli się lekarza w armii na stomatologa i dlaczego chirurg nie ma życia poza pracą, ale także gdzie w Warszawie trup się ściele gęsto i dlaczego akurat tam nie gdzie indziej i czemu według niektórych twórców najlepszym miejscem do pisania książek jest biblioteka. Oczywiście dla fanów spragnionych interakcji ze swoimi idolami gatunku, każde spotkanie trwa zbyt krótko, a ciekawość dyskusji sprawiała, że wydawać się mogło, iż czas przyśpieszył mimowolnie ograbiając czytelników z tej upragnionej chwili, która powinna trwać wiecznie. 



Trzeba też z kronikarskiego obowiązku odnotować, że Nam też brakło czasu bo ciekawość rozmów kuluarowych sprawiała, że rychło przyszła pora kiedy wraz z wystawcami mimo żaru dyskusji trzeba było tę czasową świątynię książki opuścić. Jednak dobra wiadomość jest taka, że Targi potrwają jeszcze dwa dni. Kto więc jeszcze na PGE Narodowy nie trafił ten ma jeszcze ku temu sposobność, wszak weekend się dopiero zaczął i najlepsze ciągle przed Nami. A kto wie, może jeszcze się spotkamy na jakimś z paneli ? Tak więc naszym starym zwyczajem zachęcamy do wyjścia z domu i jeśli nie straszne Wam spacery wśród stosów książek i tłumu innych miłośników literatury to sugerujemy by swoje kroki skierować w tych dniach na 9. Warszawskie Targi Książki !

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Złoto-Czerwone

Tym razem post będzie nietypowy, bo w zasadzie tylko informacyjny. Każdy bowiem z naszych czytelników chyba wie, a przynajmniej taką mamy nadzieję, jakie są oficjalne barwy i flaga Warszawy. Można je zobaczyć nie tylko na środkach komunikacji miejskiej, ale również w herbie. Flaga składa się z dwóch poziomych pasów o równej szerokości. Zgodnie ze Statutem miasta "Barwami Miasta są kolory żółty i czerwony ułożone w dwóch poziomych, równoległych pasach tej samej szerokości, z których górny jest koloru żółtego a dolny koloru czerwonego".  W wielu źródłach zaś kolor żółty jest zwany kolorem złotym. Decyzja ta wprowadzona została w życie jeszcze w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Bezpośrednio po wojnie jednak nie powrócono do niej. Stało się to dopiero na mocy Uchwały Rady Miasta Stołecznego Warszawy nr 18 z dnia 15 sierpnia 1990 r. w sprawie "przywrócenia tradycji przedwojennej w zakresie herbu, barw miejskich, pieczęci...".  Wielu z naszych czytelników ch

Kim jest Hajota?

Spacerując ulicami często patrzymy na ich nazwy. Gdy noszą one czyjeś nazwisko to w większości wypadków wiemy, lub przynajmniej coś nam się kojarzy, kim ta osoba była, czym sobie na taki zaszczyt zasłużyłam. Zdarza się jednak inaczej, część patronów jest bardzo tajemnicza. O takim właśnie tajemniczym patronie chcemy Wam dziś opowiedzieć. Wśród wielu cichych uliczek na Starych Bielanach znajduje się jedna, która szczególnie nas dziś interesuje - Ulica Hajoty.  Jak podaje Jarosław Zieliński w swojej książce Bielany : przewodnik historyczno-sentymentalny ulica ta istnieje od 1928 roku. Informacja ta znajduje swoje potwierdzenie w książce Jana Kasprzyckiego Korzenie miasta. T. 5 , w którym możemy przeczytać bardzo interesujący fragment.  Właścicielami krasnoludkowych domków byli przeważnie ludzie niezamożni, ale prości i życzliwi, którzy w swych ogródkach chętnie widzieli małych miłośników przyrody. Pozwalali patrzeć z bliska na grządki kwietne i warzywne, na harcujące na s

Pan Wołodyjowski na Bielanach

Każdy kto czytał "Pana Wołodyjowskiego" Henryka Sienkiewicza lub chociaż widział ekranizację Jerzego Hoffmana, powinien bez trudu rozpoznać kim jest postać w białym habicie. To pułkownik Jerzy Michał Wołodyjowski, który z inicjatywy miejscowego proboszcza, ks. Wojciecha Drozdowicza, na początku 2008 roku zagościł na wieży kościoła pokamedulskiego na Bielanach. Blisko dwumetrowa postań ma twarz Tadeusza Łomnickiego, a jej autorem jest Robert Czerwiński. Pojawieniu się Małego Rycerza towarzyszyło skomponowanie przez Michała Lorenca hejnału "Memento mori", który rozbrzmiewa z wieży kościelnej. Sam kościół, początkowo drewniany, wraz z budynkami klasztornymi wzniesiony został dla zakonu kamedułów, sprowadzonych z bielan krakowskich, w XVII wieku. Jego fundatorami byli królowie Władysław IV i Jan Kazimierz. W latach 1669-1710, w stylu późnobarokowym, zbudowany został kościół murowany oraz założenia klasztorne wraz z 13 eremami. Wnętrza kościoła zdobi stiukowa