Przejdź do głównej zawartości

5. Orlen Warsaw Marathon


Niezwykle wietrzne, ale też i miejscami dosyć słoneczne niedzielne przedpołudnie postanowiliśmy spędzić na świeżym powietrzu kibicując biegaczom, którzy opanowali warszawskie ulice. I o tym właśnie chcemy Wam dziś opowiedzieć. 





Jak powiedzieli sami organizatorzy ostatni weekend to Narodowe Święto Sportu. W sobotę odbyła się nowa impreza - ORLEN Warsaw Games. Był to otwarty dla wszystkich, rodzinny piknik sportowy, któremu towarzyszyły koncerty gwiazd i spotkania z mistrzami olimpijskimi. Niedziela zaś to dzień biegaczy, czyli piąta edycja ORLEN Warsaw Marathon, w ramach którego odbyły się bieg na dystansie maratońskim oraz bieg OSHEE 10 km. We wszystkich weekendowych imprezach wzięło udział 36 tys. osób.





Rankiem, pomimo mało wiosennej pogody, punktualnie o 9:00, na znak Anity Włodarczyk, biegacze wystartowali z Wybrzeża Szczecińskiego: na północ pobiegli maratończycy, na południe zaś zawodnicy biegu OSHEE 10 km. 

Jak łatwo się domyśleć jako pierwsi na mecie pojawili się zawodnicy z tej drugiej imprezy. Po zaciętym finiszu zwyciężył w niej Dmytro Lashyn z Ukrainy, osiągając czas 0:29:02. Jako pierwszy z Polaków na mecie zameldował się Szymon Kulka z czasem 0:29:12. Zaś wśród kobiet najlepsza okazała się Svetlana Kudelish z Białorusi, która przebiegła 10 km w czasie 0:33:12, a jako druga na metę dotarła Katarzyna Kowalska z czasem 0:33:20.








Niedługo po ostatnich zawodnikach biegu na 10 km na metę dotarli najszybsi maratończycy. Wśród mężczyzn zwyciężył Kenijczyk Felix Kimutai w czasie 2:10:34. Drugi na miecie znalazł się jego rodak Alex Saekwo z czasem 2:12:01. Na trzecim zaś miejscu uplasował się najszybszy Polak, zeszłoroczny zwycięzca tej imprezy Artur Kozłowski, który  z czasem 2:12:38 został jednocześnie zwycięzcą w 87. PZLA Mistrzostwach Polski Mężczyzn. Wśród kobiet z czasem 2:28:44 zwyciężyła Białorusinka Nastassia Ivanova. Tuż za nią miejsce na podium zajęła Polka Izabela Trzaskalska z czasem 2:29:56. A zaraz za nimi z czasem 2:30:03 jako trzecia finiszowała Kenijka Viola Yator.

Warto również wspomnieć, że najlepszym zawodnikiem w kategorii handbike został Polak Rafał Wilk, który trasę półmaratonu pokonał w czasie 0:31:32, tuż za nim na miecie znaleźli się jego rodacy Arkadiusz Skrzypiński - 0:34:23 i Krystian Giera - 0:34:24. Wśród kobiet w tej kategorii zwyciężyła Słowaczka Anna Oroszova z czasem 0:42:47, kolejne lokaty zajęły zaś dwie Polki Katarzyna Goncerz - 0:55:09 i Monika Pudlis - 1:02:01.






Jak zwykle jednak największą grupę przewijającą się w okolicach przebiegu trasy maratonu stanowili kibice, którzy tłumnie obstawili ponad 40. kilometrowy dystans. Całymi rodzinami wspierali nie tylko swoich krewnych i znajomych, ale również wszystkich innych biegaczy. Niewątpliwie ułatwiały to również zlokalizowane na trasie punkty kibica i muzycznego maratonu z kapelami grającymi na żywo bardzo energetyczne kawałki. Dla zawodników zaś organizatorzy przygotowali na trasie liczne punkty nawadniania i odżywiania. Na błoniach Stadionu Narodowego na wszystkich czekało Miasteczko Biegacza. Tu zlokalizowane zostało Biura Zawodów obu biegów, meta, depozyty, szatnie, masaże oraz strefy żywieniowe, w tym strefa Pasta Party. W hali Biura Zawodów odbyły się również targi Expo, podczas których swoje produkty zaprezentowały firmy związane ze sportem, zdrowym trybem życia i aktywnością fizyczną.

Na koniec tym razem nie chcemy zaprosić Was na klasyczny spacer, ale gorąco zachęcimy do dopingowania biegaczom, których często można spotkać na ulicach naszego miasta. Jeśli zaś sami zdecydujecie się biec w jednej z licznych imprez tego typu - dajcie Nam znać, będziemy Was wypatrywać i z całego serca zagrzewać do biegu. Do zobaczenia na trasie !

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Złoto-Czerwone

Tym razem post będzie nietypowy, bo w zasadzie tylko informacyjny. Każdy bowiem z naszych czytelników chyba wie, a przynajmniej taką mamy nadzieję, jakie są oficjalne barwy i flaga Warszawy. Można je zobaczyć nie tylko na środkach komunikacji miejskiej, ale również w herbie. Flaga składa się z dwóch poziomych pasów o równej szerokości. Zgodnie ze Statutem miasta "Barwami Miasta są kolory żółty i czerwony ułożone w dwóch poziomych, równoległych pasach tej samej szerokości, z których górny jest koloru żółtego a dolny koloru czerwonego".  W wielu źródłach zaś kolor żółty jest zwany kolorem złotym. Decyzja ta wprowadzona została w życie jeszcze w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Bezpośrednio po wojnie jednak nie powrócono do niej. Stało się to dopiero na mocy Uchwały Rady Miasta Stołecznego Warszawy nr 18 z dnia 15 sierpnia 1990 r. w sprawie "przywrócenia tradycji przedwojennej w zakresie herbu, barw miejskich, pieczęci...".  Wielu z naszych czytelników ch

Kim jest Hajota?

Spacerując ulicami często patrzymy na ich nazwy. Gdy noszą one czyjeś nazwisko to w większości wypadków wiemy, lub przynajmniej coś nam się kojarzy, kim ta osoba była, czym sobie na taki zaszczyt zasłużyłam. Zdarza się jednak inaczej, część patronów jest bardzo tajemnicza. O takim właśnie tajemniczym patronie chcemy Wam dziś opowiedzieć. Wśród wielu cichych uliczek na Starych Bielanach znajduje się jedna, która szczególnie nas dziś interesuje - Ulica Hajoty.  Jak podaje Jarosław Zieliński w swojej książce Bielany : przewodnik historyczno-sentymentalny ulica ta istnieje od 1928 roku. Informacja ta znajduje swoje potwierdzenie w książce Jana Kasprzyckiego Korzenie miasta. T. 5 , w którym możemy przeczytać bardzo interesujący fragment.  Właścicielami krasnoludkowych domków byli przeważnie ludzie niezamożni, ale prości i życzliwi, którzy w swych ogródkach chętnie widzieli małych miłośników przyrody. Pozwalali patrzeć z bliska na grządki kwietne i warzywne, na harcujące na s

Pan Wołodyjowski na Bielanach

Każdy kto czytał "Pana Wołodyjowskiego" Henryka Sienkiewicza lub chociaż widział ekranizację Jerzego Hoffmana, powinien bez trudu rozpoznać kim jest postać w białym habicie. To pułkownik Jerzy Michał Wołodyjowski, który z inicjatywy miejscowego proboszcza, ks. Wojciecha Drozdowicza, na początku 2008 roku zagościł na wieży kościoła pokamedulskiego na Bielanach. Blisko dwumetrowa postań ma twarz Tadeusza Łomnickiego, a jej autorem jest Robert Czerwiński. Pojawieniu się Małego Rycerza towarzyszyło skomponowanie przez Michała Lorenca hejnału "Memento mori", który rozbrzmiewa z wieży kościelnej. Sam kościół, początkowo drewniany, wraz z budynkami klasztornymi wzniesiony został dla zakonu kamedułów, sprowadzonych z bielan krakowskich, w XVII wieku. Jego fundatorami byli królowie Władysław IV i Jan Kazimierz. W latach 1669-1710, w stylu późnobarokowym, zbudowany został kościół murowany oraz założenia klasztorne wraz z 13 eremami. Wnętrza kościoła zdobi stiukowa