Przejdź do głównej zawartości

60-lecie Hutnika Warszawa na Żoliborzu


Dziś po raz kolejny chcieliśmy zaprosić wszystkich naszych czytelników do jednej z plenerowych galerii znajdujących się w Warszawie. Galeria Przystanek, bo tak brzmi jej nazwa, znajduje się na płocie Parku im. Stefana Żeromskiego na Żoliborzu. Tym razem nową wystawę odkryliśmy całkiem przypadkowo wracając z seansu "Maria Skłodowska-Curie" z pobliskiego kina Wisła. 


Ekspozycja, o której dziś chcemy Wam opowiedzieć dotyczy bliskiego naszemu sercu, bielańskiego klubu - Hutnika Warszawa. Wędrująca po Stolicy wystawa jest zatytułowana "Robotnicy i sport. 60-lecie Hutnika Warszawa". Zaś jej organizatorzy to Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne Warszawa w Europie, działające przy tym projekcie oczywiście we współpracy z samym klubem sportowym Hutnik Warszawa. Z kolei wsparcie finansowe pochodziło ze środków Fundacji im. Róży Luksemburg. Z kronikarskiego obowiązku wypada tez odnotować, iż swą premierę ekspozycja ta miała 17 stycznia w znajdującej się na Bielanach Mediatece Start-Meta, będącej zresztą całkiem bliskim sąsiadem głównego bohatera wystawy. 



Na kilkunastu planszach utrzymanych w kolorystyce barw klubowych Dumy Bielan znajduje się wiele niezwykle ciekawych, a czasem wręcz intrygujących informacji. Dowiemy się z niej m.in., że Hutnik to nie tylko piłka nożna, ale również sekcje żeglarska, gimnastyki artystycznej, czy w naszej opinii dosyć mało znanej dyscypliny jaką jest crossminton. Tak musieliśmy sprawdzić co ona oznacza ale nie zdradzimy tu tego by nie psuć Wam dobrej zabawy z tego odkrycia. Nas najbardziej jednak zaintrygowała sekcja masowa. Równie interesujący okazał się plan zabudowy terenów Hutnika, na którym odnaleźliśmy wiele obiektów, które obecnie już dawno nie istnieją. Musimy przyznać, że wystawa ta, to pełen przekrój historii klubu w całkiem esencjonalnym wydaniu. Na poszczególnych zdjęciach są  zarówno jego członkowie, zawodnicy - jak i zwykli sympatycy, którzy po dziś dzień licznie zapełniają trybuny stadionu piłkarskiego. 


Sam klub, jak już wspomnieliśmy obchodzi w tym roku 60. urodziny. Jego historia związana jest z pierwszym wytopem stali w Hucie Warszawa, który miał miejsce 29 kwietnia 1957 roku. Jednak już kilka lat wcześniej, bo w 1952 r., kiedy jeszcze trwałą budowa samego kompleksu przemysłowego - Witold Gębicz rozpoczął starania o uruchomienie działalności sportowej w Hucie. Na istniejącym wówczas bielańskim lotnisku postawiono bramki i na takim podłożu rozgrywano pierwsze piłkarskie mecze. Jak możemy dowiedzieć się z wystawy, od początku inicjatywa ta spotkała się z dużym zainteresowaniem ze strony pracowników Huty. Co całkiem łatwo sobie wyobrazić zważywszy na fakt, że wówczas tworzyło się tu zupełnie nowe osiedle mieszkaniowe, przeznaczone głównie dla osób znajdujących zatrudnienie w tym olbrzymim zakładzie pracy. 





Młodzi robotnicy zaangażowali się w organizację klubu do tego stopnia, że jednemu z nich udało się nawet otrzymać buty sportowe od warszawskiej Legii. Wspomniany już wcześniej Witold Gębicz, który sam również był zatrudniony w Hucie Warszawa zauważył, że wielu młodych chłopaków z Młocin spędza swój wolny czas na grze w brydża w tamtejszej świetlicy i zaproponował im grę w nowo tworzącym się klubie. I takie właśnie okoliczności towarzyszyły narodzinom dziś już całkiem dostojnego w latach jubilata.


Na koniec nie pozostaje nam nic innego niż jak zwykle zaprosić wszystkich na spacer. Pogoda robi się ku temu coraz bardziej sprzyjająca, a wystawa będzie czynna tylko do końca marca, dlatego warto się trochę pospieszyć. Tych, którym się to jednak nie uda zapraszamy na oficjalną stronę wystawy gdzie jest ona prezentowana przez cały rok. Jesteśmy przekonani, że nie tylko Bielańczycy czy Żoliborzanie lub wierni fani Hutnika, ale każdy zainteresowany historią sportu w Warszawie znajdzie tam zapewne dla siebie coś interesującego. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Złoto-Czerwone

Tym razem post będzie nietypowy, bo w zasadzie tylko informacyjny. Każdy bowiem z naszych czytelników chyba wie, a przynajmniej taką mamy nadzieję, jakie są oficjalne barwy i flaga Warszawy. Można je zobaczyć nie tylko na środkach komunikacji miejskiej, ale również w herbie. Flaga składa się z dwóch poziomych pasów o równej szerokości. Zgodnie ze Statutem miasta "Barwami Miasta są kolory żółty i czerwony ułożone w dwóch poziomych, równoległych pasach tej samej szerokości, z których górny jest koloru żółtego a dolny koloru czerwonego".  W wielu źródłach zaś kolor żółty jest zwany kolorem złotym. Decyzja ta wprowadzona została w życie jeszcze w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Bezpośrednio po wojnie jednak nie powrócono do niej. Stało się to dopiero na mocy Uchwały Rady Miasta Stołecznego Warszawy nr 18 z dnia 15 sierpnia 1990 r. w sprawie "przywrócenia tradycji przedwojennej w zakresie herbu, barw miejskich, pieczęci...".  Wielu z naszych czytelników ch

Kim jest Hajota?

Spacerując ulicami często patrzymy na ich nazwy. Gdy noszą one czyjeś nazwisko to w większości wypadków wiemy, lub przynajmniej coś nam się kojarzy, kim ta osoba była, czym sobie na taki zaszczyt zasłużyłam. Zdarza się jednak inaczej, część patronów jest bardzo tajemnicza. O takim właśnie tajemniczym patronie chcemy Wam dziś opowiedzieć. Wśród wielu cichych uliczek na Starych Bielanach znajduje się jedna, która szczególnie nas dziś interesuje - Ulica Hajoty.  Jak podaje Jarosław Zieliński w swojej książce Bielany : przewodnik historyczno-sentymentalny ulica ta istnieje od 1928 roku. Informacja ta znajduje swoje potwierdzenie w książce Jana Kasprzyckiego Korzenie miasta. T. 5 , w którym możemy przeczytać bardzo interesujący fragment.  Właścicielami krasnoludkowych domków byli przeważnie ludzie niezamożni, ale prości i życzliwi, którzy w swych ogródkach chętnie widzieli małych miłośników przyrody. Pozwalali patrzeć z bliska na grządki kwietne i warzywne, na harcujące na s

Pan Wołodyjowski na Bielanach

Każdy kto czytał "Pana Wołodyjowskiego" Henryka Sienkiewicza lub chociaż widział ekranizację Jerzego Hoffmana, powinien bez trudu rozpoznać kim jest postać w białym habicie. To pułkownik Jerzy Michał Wołodyjowski, który z inicjatywy miejscowego proboszcza, ks. Wojciecha Drozdowicza, na początku 2008 roku zagościł na wieży kościoła pokamedulskiego na Bielanach. Blisko dwumetrowa postań ma twarz Tadeusza Łomnickiego, a jej autorem jest Robert Czerwiński. Pojawieniu się Małego Rycerza towarzyszyło skomponowanie przez Michała Lorenca hejnału "Memento mori", który rozbrzmiewa z wieży kościelnej. Sam kościół, początkowo drewniany, wraz z budynkami klasztornymi wzniesiony został dla zakonu kamedułów, sprowadzonych z bielan krakowskich, w XVII wieku. Jego fundatorami byli królowie Władysław IV i Jan Kazimierz. W latach 1669-1710, w stylu późnobarokowym, zbudowany został kościół murowany oraz założenia klasztorne wraz z 13 eremami. Wnętrza kościoła zdobi stiukowa