Przejdź do głównej zawartości

Kotłownia


Dziś chcemy Wam przedstawić tajemnicze nieco miejsce. Mało prawdopodobnie znane, ale mocno związane z historią Warszawy. Jak się jednak zaraz przekonacie historia trudna do odkrycia.

Kotłownia na ulicy Suzina, bo o niej mowa sięga swym początkiem do dwudziestolecia międzywojennego. Wtedy to architekt Bruno Zborowski zaprojektował kolonie Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej na Żoliborz. W 1927 roku powstał również plan kompleksu gospodarczego w skład którego wchodziła m.in. kotłownia centralnego ogrzewania. Kamień węgielny pod jej budowę położono 21 października 1928 roku. Znalazła się ona na terenie tzw. VI kolonii. Projekt instalacji wykonał inż. Ludwik Merkel.

Ma ona formę długiego budynku przykrytego walcowatym dachem. Elewacja ma formę szeregu gęsto rozstawionych filarów pomiędzy, którymi, na całej wysokości budynku, znajdują się okna. Zastosowano wówczas dwubarwne tynki, które miały za zadanie podkreślać elementy konstrukcyjne.Wysoki komin górujący nad osiedlem był znakiem nowoczesności, tego typu ogrzewanie, oddalone od budynków, zastosowano tu pierwszy raz w Polsce. Wokół komina, aż na samą górę pięły się kręcone schodu, które prowadziły krytej platformy widokowej. Był to wymóg Inspekcji Budowlanej, komin mógł mieć taka wysokość tylko pod warunkiem nadania mu charakteru wieży widokowej. 

Budowa została ukończona w lipcu 1929 roku. Po modernizacji urządzeń znacznie zmniejszona została powierzchnia przez nie zajmowana. Wygospodarowaną w ten sposób powierzchnię postanowiono w 1932 roku zaadaptować na potrzeby sali koncertowo-teatralnej. Projektem przebudowy zajął się Zborowski, natomiast wnętrzami i urządzeniami, ruchome i dowolnie montowane scena i widownia, zajął się Szymon Syrkus. W ten sposób powstał amatorski Teatr im. Stefana Żeromskiego, społecznie kierowała nim Irena Solska. W sali odbywały się również regularne pokazy filmów, na ówczesne czasy uchodzących za awangardowe. 



Ważne miejsce w historii Warszawy zajmuje jednak kotłownia z innego powodu. Według jednej z wersji w tym miejscu 1 sierpnia 1944 roku o godzinie 13:30 stoczono pierwszy bój Powstania Warszawskiego, w którym zginęło 20 żołnierzy.Byłaby to wersja zgodna z ustawioną w tym miejscu tablicą pamiątkową i znajdującymi się na ścianie małymi tabliczkami upamiętniającymi poległych. Częściowo pokrywa się z tym informacja zawarta w Wielkiej Ilustrowanej Encyklopedii Powstania Warszawskiego, która w tomie 3 podaje : Kilkadziesiąt minut przed wybuchem powstania zaskoczeni przez Niemców w kotłowni Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej przy ul. Suzina 4 żołnierze IV batalionu Oddziałów Wojskowych Powstańczego Pogotowia Socjalistów im. Jarosława Dąbrowskiego podejmują walkę, wycofując się w stronę ul. Gdańskiej. W walce ginie 21 żołnierzy tego batalionu na czele z dowódcą kompanii por. Aleksandrem Loewensteinem "Borowiczem".

W tomi 1 tej samej publikacji znajdujemy kilka informacji dotyczących tego wydarzenia : Ok. godz. 14, w trakcie przenoszenia broni z magazynu na punkt koncentracji przy ul. Promyka, na ul. Krasińskiego parol niemiecki zatrzymał grupę młodzieży obładowaną workami. Drużyna kpr. pchor. Zdzisława Sierpińskiego "Świdy" (226 pluton Zgrupowanie "Żniwiarz") odpowiedziała ogniem i po krótkiej wymianie strzałów wycofała się bez strat. Incydent postawił w stan alarmu jednostki niemieckie i doprowadził wkrótce do przyjazdu niemieckiego pogotowia policyjnego. W innym miejscu zaś : Wzmożone patrole niemieckie ok. godz. 15.30 zaskoczyły żołnierzy Zgrupowania "Żyrafa" wynoszących broń z magazynu kotłowni WSM przy ul. Suzina. Doszło do wymiany strzałów, po których powstańcy rozproszyli się. Kolejna wzmianka brzmi : Do starcia doszło ok. godz. 13.30 na ulicy Krasińskiego. Żołnierzy 226 plutonu ("Żniwiarz" zgrupowanie) niosących z pobliskiego magazynu broń zatrzymał samochód wiozący niemieckich lotników. Wywiązała się strzelanina. Po stronie polskiej był jeden ranny, wśród załogi samochodu zabici. Placówki niemieckie na Żoliborzu zostały postawione w stan alarmu. Od strony pl. Wilsona pokazały się czołgi, niemieckie pogotowie policyjne zaatakowało plutony zgrupowania "Żyrafa", które w kotłowni WSM przy ul. Suzina pobierały broń. Zginęło dwunastu powstańców, rannych było jedenastu. 

Grzegorz Jasiński podaje z kolei, że : Około godz. 14.00 na ul. Krasińskiego doszło do wymiany ognia między ubezpieczeniem przenoszącej broń drużyny kpr. pchor. Zdzisława Sierpińskiego "Świdy" a patrolem niemieckiej żandarmerii. W rejon ten Niemcy wysłali zmotoryzowany oddział policji. W trakcie przeszukiwania okolicznych domów wykryto miejsce koncentracji plutonów Organizacji Wojskowej Powstańczego Pogotowia Socjalistów (OW PPS) por. Romana Dąbrowskiego "Starego" w kotłowni Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej (WSM) przy ul. Suzina. Wywiązała się walka.



W czasie Powstania Warszawskiego budynek został poważnie zniszczony. Krótko po zakończeniu wojny Warszawska Spółdzielnia Mieszkaniowa przystąpiła do odbudowy zniszczony osiedli i budynków. Porównując przedwojenne i współczesne zdjęcia widać pewne różnice, ale nie są one duże.  Obecnie w budynku kotłowni mieści się restauracja i skład win "Kotłownia".

Wszystkich, których interesuje architektura międzywojennego Żoliborza możemy zaprosić do lektury :
  • Heyman Łukasz Nowy Żoliborz 1918-1939 : architektur-urbanistyka. Wrocław : Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 1976
  • Pawłowski Tomasz Przedwojenny Żoliborz : najpiękniejsze fotografie. Warszawa : Wydaw. RM, 2009 
Tym z naszych czytelników, których interesują zaś dzieje Żoliborza w czasie Powstania Warszawskiego polecamy :
  • Jasiński Grzegorz Żoliborz 1944 : dzieje militarne II Obwodu Okręgu Warszawa AK w Powstaniu Warszawskim. Pruszków : "Ajaks, 2009
  • Jasiński Grzegorz Żoliborz walczący : kalendarium Powstania Warszawskiego 1944 roku. Wilczyska : Wydaw. Wilczyska, 2009

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Złoto-Czerwone

Tym razem post będzie nietypowy, bo w zasadzie tylko informacyjny. Każdy bowiem z naszych czytelników chyba wie, a przynajmniej taką mamy nadzieję, jakie są oficjalne barwy i flaga Warszawy. Można je zobaczyć nie tylko na środkach komunikacji miejskiej, ale również w herbie. Flaga składa się z dwóch poziomych pasów o równej szerokości. Zgodnie ze Statutem miasta "Barwami Miasta są kolory żółty i czerwony ułożone w dwóch poziomych, równoległych pasach tej samej szerokości, z których górny jest koloru żółtego a dolny koloru czerwonego".  W wielu źródłach zaś kolor żółty jest zwany kolorem złotym. Decyzja ta wprowadzona została w życie jeszcze w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Bezpośrednio po wojnie jednak nie powrócono do niej. Stało się to dopiero na mocy Uchwały Rady Miasta Stołecznego Warszawy nr 18 z dnia 15 sierpnia 1990 r. w sprawie "przywrócenia tradycji przedwojennej w zakresie herbu, barw miejskich, pieczęci...".  Wielu z naszych czytelników ch

Kim jest Hajota?

Spacerując ulicami często patrzymy na ich nazwy. Gdy noszą one czyjeś nazwisko to w większości wypadków wiemy, lub przynajmniej coś nam się kojarzy, kim ta osoba była, czym sobie na taki zaszczyt zasłużyłam. Zdarza się jednak inaczej, część patronów jest bardzo tajemnicza. O takim właśnie tajemniczym patronie chcemy Wam dziś opowiedzieć. Wśród wielu cichych uliczek na Starych Bielanach znajduje się jedna, która szczególnie nas dziś interesuje - Ulica Hajoty.  Jak podaje Jarosław Zieliński w swojej książce Bielany : przewodnik historyczno-sentymentalny ulica ta istnieje od 1928 roku. Informacja ta znajduje swoje potwierdzenie w książce Jana Kasprzyckiego Korzenie miasta. T. 5 , w którym możemy przeczytać bardzo interesujący fragment.  Właścicielami krasnoludkowych domków byli przeważnie ludzie niezamożni, ale prości i życzliwi, którzy w swych ogródkach chętnie widzieli małych miłośników przyrody. Pozwalali patrzeć z bliska na grządki kwietne i warzywne, na harcujące na s

Pan Wołodyjowski na Bielanach

Każdy kto czytał "Pana Wołodyjowskiego" Henryka Sienkiewicza lub chociaż widział ekranizację Jerzego Hoffmana, powinien bez trudu rozpoznać kim jest postać w białym habicie. To pułkownik Jerzy Michał Wołodyjowski, który z inicjatywy miejscowego proboszcza, ks. Wojciecha Drozdowicza, na początku 2008 roku zagościł na wieży kościoła pokamedulskiego na Bielanach. Blisko dwumetrowa postań ma twarz Tadeusza Łomnickiego, a jej autorem jest Robert Czerwiński. Pojawieniu się Małego Rycerza towarzyszyło skomponowanie przez Michała Lorenca hejnału "Memento mori", który rozbrzmiewa z wieży kościelnej. Sam kościół, początkowo drewniany, wraz z budynkami klasztornymi wzniesiony został dla zakonu kamedułów, sprowadzonych z bielan krakowskich, w XVII wieku. Jego fundatorami byli królowie Władysław IV i Jan Kazimierz. W latach 1669-1710, w stylu późnobarokowym, zbudowany został kościół murowany oraz założenia klasztorne wraz z 13 eremami. Wnętrza kościoła zdobi stiukowa