Przejdź do głównej zawartości

Pałacyk Bogusławskiego


Tym razem chcemy przedstawić Wam pewien pałac. Nie jest on położony przy głównych traktach spacerowych, dlatego też może być wielu z Was słabiej lub w ogóle nieznany. Jednak prawdopodobnie większości z Was znana jest postać pierwszego właściciela, od którego to nazwiska budynek ten wziął swą nazwę. Możliwe też, że będą się wam kojarzyć także personalia osób, które związane były z tym miejscem w latach późniejszych.

Mamy tu na myśli Pałacyk Bogusławskiego. Położony jest on na ulicy Żelaznej 97, u zbiegu z Żytnią. Budynek ten sięga swą historią przełomu XVIII i XIX wieku. W 1791 roku bowiem plac pod nim zakupił Wojciech Bogusławski, uważany za ojca teatru polskiego. W 1807 roku zakończona została budowa parterowego pałacu, w środkowej części posiadał on trój okienne piętro, które zwieńczone było trójkątnym szczytem. Parterowe były również oficyny boczne, z których; w południowej znajdowały się mieszkania, a północna mieściła stajnie i wozownie. Zaś od strony południowej znajdował się segment mieszczący oranżerię. Z kolei przylegający do budynków ogród miał układ geometryczny, a wzdłuż jego alej posadzone były drzewa. Ogród ten podzielony był na dwie części, w pierwszej z nich stały rzeźby związane z mitologią grecką, druga zaś była utrzymana w stylu angielskim. Nie wiadomo kto był autorem założenia architektonicznego zarówno pałacu, jak i ogrodu, przypuszcza się jednak, że mógł nim być blisko związany z Bogusławskim Bonawentura Solari. Z pierwotnej wersji pałacu zachowały się dwa portyki podtrzymujące oba balkony: dwukolumnowy w fasadzie i czterokolumnowy w elewacji ogrodowej. Oryginalny jest również podział elewacji pionowymi pasami i układ wnętrz. 

Bogusławski nie cieszył się długo swym pałacem. W 1822 roku budynek znalazł się na loterii, a w 1825 roku jego właścicielem został warszawski architekt Karol Henryk Galle. Rok później rozpoczęła się przebudowa, a wiele jej efektów można oglądać do dziś. 



Przyuliczne oficyny zostały wówczas podwyższone o piętro i przeznaczone na mieszkania do wynajęcia. Elewacje zostały ozdobione boniowaniem w pasy, a ponad oknami parteru znalazły się wieńce i girlandy. Nowe ogrodzenie przybrało formę żelaznych prętów na kamiennym cokole. Brama wjazdowa zaś znalazła się pomiędzy dwiema furtami, ich oprawa ma formę ciężki bloków, naśladujących egipskie mastaby. Korpus główny został udekorowany sztukateriami. Od strony północnej dodany został parterowy pawilon przeznaczony na kuchnię. Pomiędzy nim a oficyną wybudowano murowane ogrodzenie dekorowane sztukaterią z dwoma gryfami po dwóch stronach wazy. 

Nowy właściciel zmarł niestety tuż po zakończeniu prac w 1829 roku. W 1862 roku właścicielem tego miejsca został ksiądz Julian Feliński. Faktycznie zarządzał tym jednak jego brat - arcybiskup Zygmunt Szczęsny Feliński. Z jego to inicjatywy powstały tu szkoła i sierociniec prowadzone przez Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Rodziny Marii. Pomimo delegalizacji szkoły po powstaniu styczniowym, edukacja dzieci i młodzieży trwała tu nadal. Pałac został wówczas podwyższony w bocznych partiach. Na dziedzińcu stanęła figura Matki Boskiej Niepokalanej, w tympanonie zaś pojawiła się płaskorzeźba przedstawiająca Chrystusa wśród dzieci. Oba te dzieła wykonał Andrzej Pruszczyński. 

W czasie I wojny światowej w budynkach tych urządzono szpital dla żołnierzy rosyjskich.

W czasie II wojny światowej pałac znalazł się tuż przy murze getta. Pomimo ogromnego niebezpieczeństwa, Siostry prowadzące sierociniec i szkołę pomagały w przemycaniu dzieci żydowskich na aryjską stronę, część z nich zaś same ukrywały. W czasie Powstania Warszawskiego Pałac niestety został spalony. Siostry zaś wywieziono do obozu w Ravensbruck. 

Po zakończeniu wojny budynek został odbudowany wg. projektu Beaty Trylińskiej. W pierwszych powojennych latach Siostry prowadziły tu półkolonie dla ok. 200 dzieci. W latach 1962-1989 znajdujące się tu przedszkole prowadzili świeccy. Od 2007 roku na dziedzińcu stoi pomnik Zygmunta Szczęsnego Felińskiego. Obecnie znajduje się tu Dom Generalny Zgromadzenia i przedszkole. 

Wszystkich, których zainteresowało to miejsce serdecznie zapraszamy na spacer uliczkami tej części Warszawy. Mamy nadzieję, że przykład tego miejsca pokaże Wam, że w każdym zakątku Stolicy kryją się ciekawe miejsca, których historię warto poznać. Zapraszamy do wyruszenia z domu mimo zimowej aury - Warszawa jest piękna zawsze !!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Złoto-Czerwone

Tym razem post będzie nietypowy, bo w zasadzie tylko informacyjny. Każdy bowiem z naszych czytelników chyba wie, a przynajmniej taką mamy nadzieję, jakie są oficjalne barwy i flaga Warszawy. Można je zobaczyć nie tylko na środkach komunikacji miejskiej, ale również w herbie. Flaga składa się z dwóch poziomych pasów o równej szerokości. Zgodnie ze Statutem miasta "Barwami Miasta są kolory żółty i czerwony ułożone w dwóch poziomych, równoległych pasach tej samej szerokości, z których górny jest koloru żółtego a dolny koloru czerwonego".  W wielu źródłach zaś kolor żółty jest zwany kolorem złotym. Decyzja ta wprowadzona została w życie jeszcze w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Bezpośrednio po wojnie jednak nie powrócono do niej. Stało się to dopiero na mocy Uchwały Rady Miasta Stołecznego Warszawy nr 18 z dnia 15 sierpnia 1990 r. w sprawie "przywrócenia tradycji przedwojennej w zakresie herbu, barw miejskich, pieczęci...".  Wielu z naszych czytelników ch

Kim jest Hajota?

Spacerując ulicami często patrzymy na ich nazwy. Gdy noszą one czyjeś nazwisko to w większości wypadków wiemy, lub przynajmniej coś nam się kojarzy, kim ta osoba była, czym sobie na taki zaszczyt zasłużyłam. Zdarza się jednak inaczej, część patronów jest bardzo tajemnicza. O takim właśnie tajemniczym patronie chcemy Wam dziś opowiedzieć. Wśród wielu cichych uliczek na Starych Bielanach znajduje się jedna, która szczególnie nas dziś interesuje - Ulica Hajoty.  Jak podaje Jarosław Zieliński w swojej książce Bielany : przewodnik historyczno-sentymentalny ulica ta istnieje od 1928 roku. Informacja ta znajduje swoje potwierdzenie w książce Jana Kasprzyckiego Korzenie miasta. T. 5 , w którym możemy przeczytać bardzo interesujący fragment.  Właścicielami krasnoludkowych domków byli przeważnie ludzie niezamożni, ale prości i życzliwi, którzy w swych ogródkach chętnie widzieli małych miłośników przyrody. Pozwalali patrzeć z bliska na grządki kwietne i warzywne, na harcujące na s

Pan Wołodyjowski na Bielanach

Każdy kto czytał "Pana Wołodyjowskiego" Henryka Sienkiewicza lub chociaż widział ekranizację Jerzego Hoffmana, powinien bez trudu rozpoznać kim jest postać w białym habicie. To pułkownik Jerzy Michał Wołodyjowski, który z inicjatywy miejscowego proboszcza, ks. Wojciecha Drozdowicza, na początku 2008 roku zagościł na wieży kościoła pokamedulskiego na Bielanach. Blisko dwumetrowa postań ma twarz Tadeusza Łomnickiego, a jej autorem jest Robert Czerwiński. Pojawieniu się Małego Rycerza towarzyszyło skomponowanie przez Michała Lorenca hejnału "Memento mori", który rozbrzmiewa z wieży kościelnej. Sam kościół, początkowo drewniany, wraz z budynkami klasztornymi wzniesiony został dla zakonu kamedułów, sprowadzonych z bielan krakowskich, w XVII wieku. Jego fundatorami byli królowie Władysław IV i Jan Kazimierz. W latach 1669-1710, w stylu późnobarokowym, zbudowany został kościół murowany oraz założenia klasztorne wraz z 13 eremami. Wnętrza kościoła zdobi stiukowa